MBP - strona nieoficjalna

Do meczu z Ruszczą przystępowaliśmy w roli faworyta. Nasi rywale w trzech pierwszych meczach nie zdobyli nawet punktu i stracili aż 15 bramek. Ten fakt chyba podziałał na nas rozluźniająco co omal nie skończyło się dla nas fatalnie, ale po kolei. Początek meczu to dużo walki, ale to Ruszcza lepiej operowała piłką i osiągnęła minimalna przewagę w środku. Pierwszą groźną sytuacje mamy w 8 minucie. Rzut wolny z około 20 metrów egzekwuje Maciej Rączka i piłka obija słupek bramki Ruszczy. Po minucie Dariusz Boroń zagrywał z p[pierwszej piłki do Mateusza Machnika ale ten przegrywa pojedynek z bramkarzem Ruszczy. Po tych dwóch sytuacjach gra znowu przeniosła się głównie na środek boiska. W 20 minucie doskonała okazja Ruszczy ale Tomasz Widliński popisuje się piękna interwencją i nadal jest 0:0 (jak się później okazało nie była to jedyna doskonała interwencja „Wichury” w tym meczu). W 26 minucie Boroń zagrywa tym razem do Sebastiana Daty ale ten też nie potrafi pokonać golkipera z parafii św. Grzegorza. Minutę później znowu nasz bramkarz został wystawiony na ciężką próbę po mocnym strzale gracza Ruszczy ale i tym razem nie dał się zaskoczyć. W 32 minucie mogliśmy prowadzić. Data minął już bramkarza i czubkiem buta wystawił piłkę Filipowi Ziajce jednak ten z 13 metrów naciskany strzela nad bramką. Do przerwy jest więc 0:0 i jak już zauważyliśmy, że nie będzie to dla nas spacerek. Ruszcza drugą połowę otwiera znakomicie. Akcja lewą strona dośrodkowanie i tylko w wiadomy dla siebie sposób gracz Ruszczy nie trafia do praktycznie pustej bramki! Było to dla nas ostatnie ostrzeżenie, że jak nie zmienimy nic w naszej grze to o punkty może być bardzo trudno. W 48 minucie Mateusz Machnik strzela na bramkę Ruszczy, piłka trafia w słupek, a dobitka jest już za słaba by zaskoczyć bramkarza. Na szczęście w 50 minucie cieszymy się z prowadzenia. Na 16 metrze „klepą” zagrali Dariusz Boroń z Pawłem Butenko, który płaskim strzałem przy prawym słupku zdobywa bramkę! Po bramce ruszamy śmielej czego efektem są strzały Filipa Ziajki (nad bramką) i Mateusza Machnika (obok bramki). W 55 minucie powinno być 1:1 ale znowu piękna interwencja popisał się „Wichura”. Stare piłkarskie porzekadło mówi (za Darkiem Szpakowskim): „nie wykorzystane sytuację lubią się mścić” i tak też się stało. Słaba skuteczność Ruszczy zemściła się i to my w 57 minucie zdobywamy druga bramkę. Lewą strona pomknął Maciej Rączka, zagrał do Pawła Butenki, ten dostrzegł lepiej ustawionego Mateusza Machnika, któremu nie pozostało nic innego jak strzelić bramkę na 2:0! (Ruszcza protestowała że mógł być spalony – nie było z tej strony sędziego liniowego – ale sędzia główny bramkę uznał). Po tej bramce zawodnicy Ruszczy wcale nie zamierzali się poddawać. Mieli jeszcze dwie doskonałe okazje do zdobycia gola ale tego dnia Tomasz Widliński był nie do pokonania. W ostatniej minucie swoją szansę miał jeszcze Kamil Białko ale w dobrej sytuacji przestrzelił.

Podsumowując, zagraliśmy bardzo przeciętny mecz, myśląc chyba już przed jego rozpoczęcie, że trzy punkty należą nam się z urzędu. Ważne że wygraliśmy ale nasza gra nie zachwyciła. Gdyby nie doskonała postawa „Wichury” w bramce oraz przytomne zachowanie się dwa razy Pawła Butenki (gol i asysta) ten mecz mógł skończyć się różnie. Miejmy nadzieję, że w kolejnym meczu zaprezentujemy lepszą grę i zainkasujemy kolejne trzy punkty.